Utrzymująca się już od kilku lat dominacja urządzeń mobilnych nad stacjonarnymi w kwestii wyszukiwania informacji w sieci sięgnęła zenitu w 2020 roku, gdy podczas izolacji społecznej zamknięci w domach użytkownicy zaczęli masowo sięgać po telefony, z którymi mogli poruszać się swobodnie po mieszkaniu i pozostawać w stałej łączności ze światem. Nie ma wątpliwości, że ten pamiętny czas na zawsze ugruntował pozycję urządzeń przenośnych jako silnego narzędzia do generowania konwersji. Dla przedsiębiorców starających się o widoczność oznacza to konieczność wdrożenia nowych rozwiązań i pewną zmianę w przyjętych niegdyś priorytetach.
Google SMITH – skuteczna analiza treści dla pozyskiwania ruchu
2020 rok to nie tylko globalna migracja użytkowników na urządzenia przenośne. W ciągu tych dwunastu miesięcy, bardziej niż kiedykolwiek, wzrosła sprzedaż online. Konsumenci odcięci od sklepów stacjonarnych siłą rzeczy musieli częściej zaglądać do ofert sklepów internetowych. Ci, którzy już wcześniej byli obyci z tą formą handlu, tylko utwierdzili się w przekonaniu, że jest to naprawdę wygodne rozwiązanie. Nowi użytkownicy z kolei coraz lepiej się z nią zapoznają i wiele wskazuje na to, że już pozostaną przy zakupach internetowych. Jedno jest pewne – pandemiczna rzeczywistość przyzwyczaiła wszystkich do transakcji sieciowych.
Rywalizacja o widoczność w wynikach wyszukiwania jest więc teraz szczególnie zacięta. W związku z tym Google wdraża kolejne innowacje, mające zapewnić lepsze dopasowanie wyświetlanych wyników wyszukiwania. Google SMITH to algorytm który, zgodnie z obietnicami, pozwoli użytkownikom jeszcze szybciej i precyzyjniej odnaleźć pożądane treści.
Algorytm Google SMITH – co warto wiedzieć?
SMITH (Siamese Multi-depth Transformer-based Hierarchical) stanowi swego rodzaju rozszerzenie dla wcześniejszego algorytmu, zwanego BERT (Bidirectional Encoder Representation from Transformers). Ten drugi pojawił się w październiku 2019 roku, a jego zadaniem jest przetwarzanie treści znajdujących się na poszczególnych stronach i na tej podstawie dobieranie odpowiednich linków dla użytkownika w wynikach wyszukiwania. BERT analizuje frazy wpisywane przez internautów i stara się dopasować treści możliwie najbardziej odpowiadające danemu zapytaniu.
Innowacją, jaką wniósł w tamtym czasie BERT była analiza całego pełnego zapytania. Algorytm przyglądał się zarówno konkretnej frazie, jak i pozostałym elementom, biorąc pod uwagę wszelkie zaimki, przyimki oraz wyrażenia polisemiczne. Dzięki temu możliwe było jeszcze precyzyjniejsze dopasowanie informacji.
Niestety, w kilka miesięcy po premierze okazało się, że BERT posiada też pewne ograniczenia. Uwidaczniało się to szczególnie wtedy, gdy użytkownikowi zależało na bardziej rozbudowanych treściach. Koniec końców, algorytm wciąż przetwarzał tylko wybrane fragmenty, więc w przypadku większego bloku tekstu zdarzały się pomyłki i dobieranie stron zupełnie niezwiązanych z oczekiwaniami użytkownika.
Ograniczenia analityczne BERT-a wynikają z niewystarczającej wydajności. Im więcej treści algorytm ma do przetworzenia, tym więcej zużywa pamięci TPU/GPU. Google zapowiada jednak, że wszelkie niedoskonałości BERT-a wynagrodzić ma wciąż testowany SMITH. Nowy algorytm pochłania dużo mniej pamięci. Odznacza się wyższą wydajnością, a jednocześnie jest w stanie przeanalizować więcej treści na danej stronie. Słowem, stanowi potężną aktualizację względem starszego brata. Trzeba jednak zaznaczyć, że, jak podaje Google, SMITH nie wyprze całkowicie BERT-a, a będzie jedynie stanowił dla niego wsparcie. W niedługim czasie możemy więc spodziewać się dwóch równolegle działających algorytmów.
Bez wątpienia nadejście SMITH-a wymusi pewne zmiany również w metodach pracy specjalistów SEO. Copywriterzy będą musieli wdrożyć nowe narzędzia podczas gromadzenia contentu i optymalizacji fraz w tekstach, by dostosować ich strukturę do sposobów analizy nowego algorytmu. Nie obejdzie się także bez większego zaangażowania sztucznej inteligencji w rozbudowę strony. Wiele wskazuje na to, że A.I. zacznie odgrywać kluczową rolę w rozwoju witryny, która będzie jeszcze dokładniej weryfikowana przez SMITH-a.
Mobile First Indeks – bo mobilność jest w modzie
Odkąd kilka lat temu zaczęto zauważać coraz większą ekspansję użytkowników na urządzenia mobilne, Google wiedziało, że nadchodzi rewolucja w praktykach konsumenckich. Rywalizacja firm w dużym stopniu przeniosła się na ekrany smartfonów i tabletów, przy których użytkownicy spędzają obecnie więcej czasu niż przy komputerach stacjonarnych czy laptopach. Priorytetem stało się więc dostosowanie stron internetowych do gabarytów i sposobów nawigacji urządzeń przenośnych. Efektem starań, jakie poczyniło Google w tym kierunku, jest Mobile First Indeks.
Strony mobilne na miarę XXI wieku – dlaczego potrzebujemy Mobile First Indeks?
Na początku wspomnieliśmy o stale rosnącej dominacji urządzeń mobile nad stacjonarnymi. Zjawisko to można było zaobserwować już w 2015 roku, gdy 30% ogólnego ruchu pochodziło właśnie ze sprzętów przenośnych. Niewiele później, w 2017, udział ten wzrósł do 50%. Konieczność wdrożenia rozwiązania, jakim jest Mobile First Indeks, była więc naturalną konsekwencją technologicznego postępu.
Wprowadzenie systemu indeksacji dla stron mobilnych stało się niezbędne również z innego powodu. Wersje mobile były po prostu niepraktyczne i źle zoptymalizowane. Wiele serwisów ładowało się bardzo długo lub w ogóle nie działało. Poza tym często zdarzało się, że content między jedną a drugą wersją różnił się w znacznym stopniu.
Jak dostosować stronę do wymagań Mobile First Indeks?
Pierwsze wzmianki o nowym sposobie indeksacji pojawiły się już w 2016 roku. Od tamtej pory Google intensywnie pracowało nad systemem. W międzyczasie firma zdążyła już udostępnić całkiem pokaźną listę wytycznych, jakie muszą spełniać strony internetowe, by zostały one pozytywnie ocenione przez algorytm. Oto kilka z najistotniejszych przykładów:
- Jednolity content w obydwu wersjach,
- Jednolite uporządkowanie danych,
- Te same metadane,
- Jednakowe teksty alternatywne,
- Te same grafiki w wysokiej jakości,
Warto być na bieżąco z tymi wytycznymi i przestudiować wszystkie udostępnione do tej pory kryteria, jakie obowiązują właścicieli serwisów. Pełną listę znajdziemy na oficjalnej stronie supportu Google.
Zostaw komentarz